Historia - 2002

1999 2000 2001 2002 2003 2004

"Wělet" w tym roku żeglował większość czasu bez Henryka. O przyczynie tej nieobecności można przeczytać na stronie www.henryk.best.net.pl.
Łódz przygotowaliśmy do sezonu juz w maju. Było to 5 gorących dni dla, w porywach, sześciu osób. Ogromne uznanie dla Marka Inżyniera Łukomskiego - pomysł na inowacyjne zamontowanie silnika oraz cala maszyneria do jego sterowania wygladala naprawde imponujaco i sprawdzila sie w drodze wspaniale.

Żeglowaliśmy z Biskupina na festiwal Wikingów na Wolinie, po drodze odwiedziliśmy Jezioro Dąbie i bardzo gościnny port w Lubczynie, a potem z powrotem w kierunku Biskupina. Festiwal we Wolinie odbywał się między 9 a 11 sierpnia. Zawarliśmy nowe przyjaźnie m.in. z załogą Svaroga i Świętosławy. Poznajemy też przesympatycznych Czechów.

Festyn w Biskupinie trwał od 14 do 22 wrzesnia. Znów stare i nowe przyjaźnie.
W tym roku festyn odbywał sie pod hasłem "Od Popiela do Piasta"
Bezpośrednio po Festynie "Wělet" zatrudniał się jako aktor. Wziął udział w kręceniu filmu Jerzego Hoffmana pt. "Stara Baśń". Przygoda z filmem była męczaca ale fascynująca. Tym bardziej ze... miała swoja "powtórke"... Wiecej narazie nie powiemy... ale.... zobaczycie sami.

------------------------------------------------------------------------------

Punktem kulminacyjnym w tym roku był udział Wěleta w filmie Jerzego Hoffmana "Stara Baśń" Impreza zaczęła się już poniekąd w czasie Biskupińskiego festynu archeologicznego. Zaraz po festynie Wělet został przetransportowany na pobliskie jezioro Oćwieka, gdzie zorganizowany był plan filmowy. Dla nas załogi ciekawostką było patrzeć jak powstaje film od kuchni i na dodatek brać w tym udział. Reżyser początkowo nie przewidział ważniejszej roli dla Wěleta - miał po prostu tworzyć odpowiednie tło. Gdy już było po wszystkim odtransportowalismy łódź do Biskupina i zabezpieczylismy na zimę. Nie uplynął tydzień, gdy filmowcy zameldowali się znowu z zapotrzebowaniem na Wěleta. Jerzy Hoffman zmienił koncepcję zakończenia filmu i zdecydował, że scena końcowa filmu odbywała się będzie na naszym okrecie. Mnie już się zupełnie nie chciało wracać do tego tematu, ale przewazył argument sceny końcowej. Podzielałem zdanie reżysera, że Wělet pasuje jak ulał do swojej roli, czyli że para młoda miała odpływać na Wělecie ku świetlanej przyszłosci. Jeśli ktoś po obejrzeniu filmu nie wyjdzie zaraz z sali i cierpliwie poczeka aż bedą wyświetlane wszystkie napisy i podziękowania to trafi na takowe dotyczace Weleta i jego zalogi.